To była jedna z groźniejszych burz, jakie przeszły nad regionem w ostatnich latach – gwałtowna, intensywna i całkowicie zaskakująca. W czwartek, wieczorem mieszkańcy gminy Chojna przeżyli kilkadziesiąt minut silnego żywiołu, który zostawił po sobie zniszczenia oraz brak prądu. Choć burza trwała stosunkowo krótko, jej skutki odczuwalne były jeszcze długo po tym, jak niebo się rozjaśniło.
"Wiatr łamał drzewa jak zapałki", jedno z nich spadło na ogrodzenie chroniące wakacyjną strefę chilloutu znajdującą się przy Centrum Kultury, inne uszkodziły zaparkowane samochody na osiedlu Lotnisko. W wielu miejscach drogi były zupełnie zablokowane, co szczególnie dało się we znaki mieszkańcom między innymi Godkowa oraz Mętna - tam strażacy musieli torować drogę dla karetki jadącej w stronę Cedyni. Burza uszkodziła także linie energetyczne. To skutkowało brakiem prądu w całej gminie. Ponadto, u części operatorów przestała działać sieć komórkowa, a mieszkańcy, zwłaszcza z centrum Chojny, mieli trudności z kontaktem i uzyskaniem informacji.
Służby ratunkowe nie czekały, a jeszcze tego samego wieczoru zwołano sztab kryzysowy. Ochotnicze Straże Pożarne z terenu gminy, wspierane przez energetyków i lokalne jednostki techniczne, rozpoczęły intensywne działania. Usuwano drzewa z dróg, zabezpieczano uszkodzone linie i pomagano mieszkańcom "w odzyskaniu normalności". Niezwykle ważne było również to, że w wielu miejscach ludzie nie czekali. Sąsiedzi pomagali sobie nawzajem, a drobniejsze przeszkody często były usuwane rękami mieszkańców, jeszcze zanim przyjechały służby. Wielu z nich przyznało, że nigdy wcześniej nie widzieli tak intensywnego zjawiska atmosferycznego.
Choć sytuacja została opanowana, lokalne władze apelują o ostrożność i rozwagę. Wciąż mogą występować lokalne utrudnienia, a uszkodzenia infrastruktury powinny być zgłaszane odpowiednim służbom.