Archiwalna Strona
15 września Centrum Kultury odwiedziła delegacja z Moskwy poszukująca grobu ojca słynnego śpiewaka operowego Muslima Magomajewa. Gości przywitał burmistrz Adam Fedorowicz oraz dyrektor Centrum Kultury Barbara Andrzejczyk. W spotkaniu uczestniczyła znana moskiewska malarka Irina Zagoworczewa, Ludmiła Iwanowna (przyjaciele śpiewaka), redaktor naczelny Gazety Chojeńskiej Robert Ryss, nauczyciel i przewodnik Henryk Barszczewski, a także goście związani z historią Cmentarza Wojennego Żołnierzy Sowieckich. Poruszano wiele kwestii dotyczących osoby artysty, jego wizyt w Chojnie i poszukiwaniu grobu ojca.
Po spotkaniu delegacja udała sie na cmentarz w celu ustawienia pamiątkowej tablicy przywiezionej z Moskwy na prośbę córki Muslima Magomajewa. Po złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy wysłuchano utwór, który artysta poświęcił ojcu.
Muslim Magomajew był bożyszczem radzieckiej estrady, uwielbianym śpiewakiem operowym, oklaskiwanym w La Scali i paryskiej Olimpii. Kiedy zaśpiewał w 1969 roku na festiwalu w Sopocie, zachwycił publiczność, a od jury otrzymał pierwszą nagrodę. Wspaniały, silny głos, liryka, subtelność, a jednocześnie gorący temperament, odziedziczony po kaukaskich przodkach - to było połączenie wyjątkowe. Jego dziadek, również Muslim Magomajew, był azerbejdżańskim kompozytorem, założycielem bakińskiego konserwatorium i opery, rodzice związani byli z teatrem, matka była aktorką, ojciec - scenografem. W czasie pobytów w Polsce Muslim usilnie poszukiwał grobu ojca, który zginął na wojnie na dwa dni przed jej zakończeniem. Odnalazł go w Chojnie. Grób odwiedził dwa razy, składając za każdym razem bukiet czerwonych goździków. Nazywano go radzieckim Sinatrą. Był jednym z tych nielicznych, którzy nadawali zwykłej piosence, masowym przebojom rys szlachetności. Za to go uwielbiano nie tylko w ZSRR. Kiedy śpiewał „Ja tiebia lublu”, słuchacze wierzyli w to wyznanie jak nikomu innemu. I sami zaglądali w swoje serca.
Kiedy odszedł, Moskwa - miasto, w którym spędził większość życia - oddała mu ostatni hołd pięknie i wzniośle. Uroczystości pożegnalne odbyły się w słynnej Sali imienia Czajkowskiego, gdzie Magomajew 45 lat temu zadebiutował jako śpiewak i niemal z dnia na dzień stał się sławny.
Po moskiewskim pożegnaniu było jeszcze pożegnanie w Baku - rodzinnym mieście, gdzie spoczął obok krewnych. Ze łzami w oczach żegnało go dosłownie całe miasto.
W ostatnich latach Magomajew wycofał się ze sceny, chorował na serce, stwierdził, że głos odmawia mu już posłuszeństwa. Jego środkiem komunikowania się ze słuchaczami była jego strona internetowa.
Opracowanie graficzne
Centrum Informacji
w Chojnie
e-mail: nastrone@chojna.pl
Deklaracja dostępności